Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2020

Pośród jesiennych drzew

Obraz
 Mało jest równie urokliwych widoków, jak las jesienią. Widok kolorowych liści, ziemisty, chłodny zapach i złociste promienie słońca, przefiltrowane przez gałęzie tworzą scenerię, której nie mogę się oprzeć. Tym razem to Hippolita ruszyła ze mną, by podziwiać te cuda. Ciuszki: Pracownia Krawiectwa Miniaturowego, Krawiecka Pracownia Małych Cudów  

Żywice

Obraz
 Moje BJD nie mają ostatnio dobrej passy. Ponieważ szycie idzie mi przeraźliwie powoli (lepiej byłoby powiedzieć, że nie idzie mi prawie wcale) ich przygody się odwlekają, a ich obecność na blogu jest niemalże szczątkowa. Przeglądają stare wpisy uświadomiłam sobie, że nigdy nawet ich formalnie nie zaprezentowałam - zarówno lalek jako lalek, jak i postaci, które odgrywają. Ich historię od pewnego czasu już prezentuję, ale wystartowała jeszcze na moim starym blogu, na Pingerze. Zatem w ramach porządków scenariuszowych postanowiłam nadrobić zaległości, prezentując jednocześnie nieco archiwalnych zdjęć, które tu, na Blogspocie, do tej pory się nie pojawiły. Na pierwszy ogień niech idą panowie, którzy pojawili się u mnie jako pierwsi. Z góry przepraszam Was za ilość zdjęć... Tefra (Angell Studio Lucifer) - tajemniczy mag o znaczącej mocy i nie do końca jasnych motywacjach, za to bardzo jasnym i klarowym uczuciem darzący Ilix. Znajomość z resztą grupy zawarł w Domu na Skraju Snu, onirycznej

Mera-Miranda

Obraz
 O Merze marzyłam od bardzo, bardzo dawna. Z zazdrością podziwiałam tę lalkę na Waszych blogach, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie, gdy chciałam ją zdobyć dla siebie. W końcu jednak szczęście się do mnie uśmiechnęło i piękna, atlantydzka królowa zawitała i pod mój dach. Mój barbiowy Graal został niniejszym zdobyty 😁. Lalko przedstawiającym konkretne postacie zwykle nie zmieniam imion, ale ilekroć patrzę na moją Merę, przychodzi mi na myśl Miranda właśnie... Więc czuję, że rudowłosa panna będzie dwojga imion 😉. A żeby sesja powitalna nie była sucha, musiał się na niej znaleźć pewien bardzo energiczny gość...   Mera, jak na arystokrację przystało, podróżowała we własnym akwarium. Warunki luksusowe, ale podróż zdecydowanie jej się dłużyła. Po przybyciu na miejsce chciała jak najprędzej rozprostować nogi... ... i rozeznać sytuację. Wyglądało jednak na to, że nie dotarła idealnie tam, gdzie powinna, bo gablotki w zasięgu wzroku nie było. Uznała jednak, że zamiast błąkać się bez mapy,