Żywice, część druga
I jedziemy z drugą częścią wspominkowej sagi o mojej żywicznej ekipie 😀
Myun (DollZone Deer Boy) - mały yokai, który przybłąkał się do Xiana i Tiena na dość burzliwym etapie ich przygód, kiedy obaj zmuszeni byli ukrywać się w leśnych ostępach przez politycznymi przeciwnikami. Inteligentny, uparty, a jednocześnie często niedoceniany z powodu swojej dziecięco-kopytnej powierzchowności, orientuje się w niuansach dworskich intryg nie gorzej, niż w wykrotach i polanach ojczystego lasu. Niechęć do nauczenia się ludzkiego języka zupełnie nie utrudnia mu komunikacji z resztą drużyny. Używanie magii jest dla niego równie naturalne jak oddychanie.
Myun był chyba moim najbardziej spontanicznym zakupem - zdecydowanie się na niego zajęło mi tylko kilka dni, choć nigdy nie planowałam kupowania takich drobiazgów. Z racji swoich mikrych rozmiarów jest koszmarem, jeśli chodzi o ustawianie do zdjęć (wije się jak piskorz) i obszywanie. Bardzo jednak ubarwił moje żywiczne stadko.
Ilix (Angell Studio Kana) - czarodziejka, oszukańcza jasnowidząca, mistrzyni zmian powierzchowności, zarówno swojej jak i cudzej, specjalistka od magii szamańskiej. Z Tefrą łączy ją skomplikowana relacja miłości i jednoczesnej antypatii, wynikająca z burzliwej przeszłości obojga. Ilix nie ma może tak potężnej mocy jak jej partner, ale nadrabia to dużą wiedzą, doświadczeniem i umiejętnością znajdowania rozwiązań bardzo nieortodoksyjnych. Gdy chce komuś okazać lekceważenie, przy każdej okazji przekręca jego imię, zasłaniając się słabą pamięcią.
Ilix była moją pierwszą niemęską bjd. Początkowo celowałam wyłącznie w panów, ale z czasem zaczęło mi trochę brakować żeńskiego pierwiastka i kogoś, kogo mogłabym stroić w koronki i falbanki. Oczywiście wtedy, gdy wreszcie się zmobilizuję do uszycia czegoś...
Hesperos i Persefona (Dollmoore Roo) - dwa starożytne bóstwa, opuszczone przez swoich wyznawców, a przez to skazane na powolne, acz nieuchronne zniknięcie. Tefra odnalazł ich w sobie tylko wiadomym świecie i uczynił z nich swoje familiary, tym samym ratując ich egzystencję, a jednocześnie zapewniając sobie niebagatelne wsparcie. Oboje stracili większość swojej mocy (stąd ich dziecięce postacie, pozwalające oszczędzać energię), ale zachowali ogromną wiedzę na temat sztuk tajemnych. Oboje zwykle udają, że sprawy śmiertelników ich nie interesują, ale są bardzo lojalni wobec Tefry, przywiązali się też do reszty drużyny, choć za nic by się do tego nie przyznali. Mają zgredowate usposobienia, ale w gruncie rzeczy dobre serca, a cierpienie, związane z pozbawieniem wyznawców, bardzo ich uczłowieczyło.
Hesperos i Persefona to moje ostatnie nabytki, także dość zaskakujące, bo nie planowałam lelek-dzieci. Ujęły mnie jednak ich zblazowane, zmierzłe pyszczki (oboje dzielą ten sam mold) i fakt, że są małe, lekkie i wygodniej się je woziło na meety. Niestety, od lat już na żadnym nie byliśmy 😔.
Zachwycająca kolekcja :0)
OdpowiedzUsuńJestem wręcz zauroczona delikatnością tych lalek i ich strojów :0)
Pozdrawiam serdecznie :0)
Dziękuję :)! Miło mi, że Ci się podobają - trzymaj się cieplutko!
UsuńTeż jestem zauroczona tymi lalkami! Nie mam żadnej takiej żywicy a nie ukrywam, bardzo by mi się spodobało, gdyby zasiliła mój zbiór. Jednak jest tyle rodzajów, tyle odmian, tyle ciałek i moldów, że głowa mała!
OdpowiedzUsuńPokazałaś przepiękne lalki a maleństwo z pierwszych zdjęć na pewno ożywiło całą kolekcję :-)
Serdeczności, Chiriann ♥
Dziękuję :)! O tak, wybór jest ogromny, dla każdego znajdzie się wśród żywiczek coś ślicznego. Trzymam kciuki, by udało Ci się wytropić tę lalkę, która skradnie Twoje serce :). Myun mnie czasem doprowadza do szału swoim brakiem chęci współpracy przy sesjach, ale jest tak fotogeniczny, że mu to wybaczam ;). Ściskam mocno!
UsuńMyun jest super, czarodziejka też mi się bardzo podoba.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu ich obojga :)!
UsuńDałaś swoim żywicom wspaniałe stroje i silne osobowości. Ilix zdecydowanie wysuwa się na prowadzenie. Pięknie jej w każdej stylizacji i bardzo wdzięcznie pozuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Ilix nie daje sobie w kaszę dmuchać, ale czasem jej przekonanie, że jest w stanie poradzić sobie z każdym wyzwaniem bez niczyjej pomocy obraca się przeciwko niej. Na szczęście ma wokół siebie osoby, które będą jej pomagać nie tylko bez jej przyzwolenia, ale i przy zdecydowanym sprzeciwie ;)
UsuńCudowności same <3
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)! Niebawem postaram się wrzucić kolejną żywiczną sesję :)
UsuńIleż tu piękna i dostojeństwa lalkowego (nawet u lalkowego szkraba)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! O tak, całe to towarzystwo potrafi się nosić iście po królewsku ;)
UsuńKolejne wspaniałe postaci! Zachwycam się wszystkimi i każdą z osobna.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Starałam się, by dostali dostatecznie wyraziste osobowości :)
UsuńThank you :)! Oooh, those tiny clothes for Myun are pain to make, but I'm very glad you liked them :). Hugs, hugs!
OdpowiedzUsuńZ ogromną przyjemnością oglądam te podsumowania. Same cudowności. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Cieszę się, że i archiwalne zdjęcia Ci się podobały :)
Usuńi skrzacik bezprzecznie chwyta nie tylko mnie ze serce,
OdpowiedzUsuńi żeński pierwiastek wzbogaca odbiór jak najbardziej,
i nieletnie - świetnie się odnalazły w labiryncie moldów :)
Dziękuję :)! Zawsze, kiedy zabieram się za zbieranie czegoś, obiecuję sobie, że to będzie wreszcie spójna kolekcja. Żywice miały być tylko duże i męskie, lalki - tylko Barbie, figurki - tylko nendoroidy. I, jak zwykle, nigdy nie udało mi się tej spójności utrzymać ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń