Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2023

Już za chwileczkę, już za momencik...

Obraz
Do Ogrodu Bioróżnorodności zawędrowałyśmy z Giovanną niemal na chwilę przed kwitnieniem azalii. A tak przynajmniej można było sądzić, patrząc na nabrzmiałe pąki, bo w gruncie rzeczy kwiaty pojawiły się dobre dwa-trzy tygodnie później, ale to już kwestia "wiosennej" pogody w międzyczasie. Miejsce jednak okazało się na tyle przyjazne zdjęciom, że poradziłyśmy sobie z sesją nawet bez azalii 😉. Ciuszki: Pracownia Krawiecka Małych Cudów, Pracownia Krawiectwa Miniaturowego    

Wiosenny spacer

Obraz
 Wbrew pozorom, jeszcze przedmajówkowy. Paradoksalnie, pogoda była wtedy o wiele ładniejsza, więc poszłyśmy ze Skye pooglądać kwitnące drzewa... ... kończę, by znów nie zacząć jojczyć na temat aury, zimna i deszczu 😁. Ciuszki Skye: zakup z kiermaszu bożonarodzeniowego, a gatki z Pracowni Krawieckiej Małych Cudów.

Wspomnienie z cieplejszych dni

Obraz
 Zabrzmiało dramatycznie, ale naprawdę mam już dość tegorocznej "wiosennej" pogody. Ładniejsze, cieplejsze dni można policzyć na palcach jednej ręki, a przez większość czasu jest zimno, wietrznie i pochmurno (zakładając, że nie leje). Oczywiście, nie chcę upałów. Oczywiście, nie chcę, by brakło wody. Ale kolejny kwietniowo/majowy dzień, kiedy rano na termometrze wita mnie okrągłe zero, na trawie z ogródku srebrzy się szron, a sąsiad klnie pod nosem, skrobiąc szyby w samochodzie wpędza mnie w podły nastrój od samego otwarcia oczu. Gdy tylko wyjdzie słońce, gnam na wyprzódki robić zdjęcia, żongluję lalkami, bo nie wiadomo, kiedy trafi się następna okazja. Kwiaty opadają, nim na dobre rozkwitną, ptaki śpiewają tak na pół gwizdka... Nie na to czekało się przez jesienno-zimowe, bure pół roku! Wybaczcie atak zrzędzenia, spowodowany marznącymi stopami i grabiejącymi na klawiaturze paluchami. Wracam do jednego z nielicznych, ładnych dni, które nam się ostatnio przytrafiły, kiedy to C