Zawsze black & white...
Przy dźwiękach stareńkiego szlagiera zespołu Kombi prezentuję Wam dwie z pań, które nabyłam w trakcie mojego rainbowkowego szaleństwa z początku roku. Miałam na nie baczenie od dawna, bo bardzo podobał mi się kontrast między nimi, a także dlatego, że pochodzą z czasów, kiedy MGA starało się jeszcze nie zniechęcać do siebie klientów 😑. Idea niemalże monochromatycznych lalek bardzo mi się spodobała, choć ich fotografowanie to wyzwanie dla kogoś o moich mizernych umiejętnościach w tym zakresie 😅. Aparat bardzo, ale to bardzo chciał ocieplić kadry. Przed Wami zatem panny Natasha Zima i Shanelle Onyx, u mnie przemianowane na Skadi i Nyx. Kocistent czuwa nad każdym ujęciem!