Dwa lata z Kotem Leopoldem!
We wrześniu minęły dwa lata poldzikowego życia, a dokładnie dwa lata temu, 11 grudnia, zjawił się w moim domu, wnosząc ze sobą pocieszenie po śmierci Vinca, radość, wzruszenie, miłość i mnóstwo sierści 😉. Uznałam, że pora może na mały update (czytaj: zdjęciowy spam) z racji tak zacnej okazji. Tam więc dziś wpis nielalkowy, ale bardzo koci, mruczący i ciepły. Leopold dorasta (a może raczej rośnie), ale w głębi ducha wciąż jest uroczym, rozrabiającym kociątkiem, które co wieczór pakuje mi się do łóżka na kwadrans głaskania pod bródką i drapania za uszkiem...
Przecudny jest ❤️ uwielbiam koty i nie wyobrażam sobie życia bez ich mruczącej obecności!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Ja również! Sama ich obecność sprawia, że rano łatwiej wstaje się z łóżka :)
UsuńŚliczny jest Poldzik i bardzo fotogeniczny! Jego zdjęcia w różnych pozach i porach roku idealnie nadają się na kalendarz. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! O tak, Poldziński ma zadatki na gwiazdę, gdyby tak jeszcze był w stanie wytrzymać choć sekundę bez ruchu, gdy robię zdjęcie ;)...
UsuńThank you :)! Yup, yup, two years already :)! He's still my little baby, but sometimes he can talk back, just like teenagers do ;)! Especially when he's doing something, that he should not...
OdpowiedzUsuń