Druga sesja z ogródka gościnnej pani Krysi - tym razem z Joyce w roli głównej. A na zakończenie kolega Viktorek, który powitał mnie po powrocie z wizyty 😊.
Wspaniały spacer po alejkach z kwiatami! Tyle kolorów i form - cudny ogród! Twoja Joyce ma ogromne szczęście, że mieszka z Tobą! Tak bardzo dbasz o jej garderobę, że moje lalki byłyby z pewnością zazdrosne, gdyby o tym się dowiedziały! Śliczna sukienka, pełna kwiecia :)))
Całkiem jak na mojej dawnej działce: tawułki, orginie, goździki brodate, porzeczki... Bo te nakrapiane petunie/surfinie? mam co roku w loggi i podziwiam z zachwytem :-) Przyjemnie popatrzeć :-) Viktorkowi chyba się trochę wyleniało, ale raczej nie schudło...
Dziękuję :)! O tak, Viktor zachował fundamenty swojej sylwetki, choć po podniesieniu czuć jednak różnicę w porównaniu z zimą ;). Jednak jesień już za progiem i niebawem znów zacznie porastać, by w okolicach stycznia przeistoczyć się ponownie w rudą, pręgowaną kulę do kręgli ;)
Dziękuję :)! Ja niestety za grosz nie mam ręki do kwiatków, więc choć mam ogródek, nawet w jednej trzeciej nie wygląda on tak efektownie jak u pani Krysi...
Jako się wcześniej rzekło, Duncan zajmuje się na Smoczym Wzgórzu pilnowaniem spokoju i bezpieczeństwa wszystkich jego zwierzęcych mieszkańców - siłą rzeczy jest więc nieprawdopodobnie cięty na kłusowników i myśliwych (w jego mniemaniu różnica między pierwszymi i drugimi jest raczej kosmetyczna). Żaden schwytany na gorącym uczynku przedstawiciel powyższych profesji nie może liczyć na wyrozumiałość. Oczywiście Duncan, jako królewski urzędnik, nie uskutecznia samosądów - co to, to nie. Złoczyńcy zostają schwytani, starannie zapakowani w celu ułatwienia transportu, a następnie postawieni (albo położeni) przed dostojnym obliczem Mallory, jako niepodzielnej pani tych okolic. A że Mallory także nie jest fanką kłusowników, wyrok na ogół jest szybki, bezlitosny i sprawiedliwy - zbrodniarze trafiają do leża Tego, Który Mlaszcze w Mroku, a Duncan odbiera królewskie podziękowanie za wydajną i wierną służbę 😉. Tymczasem w leżu Tego, Który Mlaszcze w Mr...
Ostatnia fotorelacja z naszego wakacyjnego pobytu to przede wszystkim Woliński Park Narodowy, Kawcza Góra i plaża w Międzyzdrojach. Tym razem jednak znalazłyśmy się w jej dalszej części, u stóp klifu, z daleka od gwarnego deptaku, bud i stoisk z dobrem wszelakim oraz tłumów. I nie muszę chyba mówić, że było tu znacznie przyjemniej :). Pożegnanie z morzem, jak co roku, było bolesne, ale (także jak co roku) obiecałyśmy sobie, że zrobimy wszystko, by w przyszłe wakacje także dotrzeć nad nasz ulubiony Bałtyk. Miłka, jakżeby inaczej, w kreacji z Nikiszowca.
A co! Choć moja mama sumiennie świętuje Dzień Dziecka i co roku obdarowuje swoje "nieco" podrośnięte pociechy czymś słodkim, uznałam, że sama siebie także mogę dopieścić i sprezentować sobie coś miłego. A jaki może być lepszy prezent na Dzień Dziecka niż lalka 😉? Nad tą panną zastanawiałam się już od jakiegoś czasu, ale akurat tuż przed początkiem czerwca pokazała się na wiadomym portalu aukcyjnym w całkiem korzystnej cenie i doprawdy grzechem byłoby z okazji nie skorzystać 😊. Przedstawiam zatem Cynthię! Niestety, nie wiem, czyjego autorstwa jest ciuszek.
Wspaniały spacer po alejkach z kwiatami! Tyle kolorów i form - cudny ogród!
OdpowiedzUsuńTwoja Joyce ma ogromne szczęście, że mieszka z Tobą! Tak bardzo dbasz o jej garderobę, że moje lalki byłyby z pewnością zazdrosne, gdyby o tym się dowiedziały!
Śliczna sukienka, pełna kwiecia :)))
Dziękuję :)! Ooo, Twoje panny (i dżentelmeni) na pewno nie mają powodów, by narzekać na swoją garderobę :)!
UsuńUwielbiam foty lalek w kwiatach to idealny duet <3
OdpowiedzUsuńPogłaskaj ode mnie Viktorka <3
Dziękuję :)! Załatwione, zaraz przekażę Twoje głaski :)!
UsuńPrzepiękna sesja. Tyle wspaniałych, kolorowych kwiatów i Joyce wśród nich, jak najpiękniejszy kwiat.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Biegałam po ogródku jak w amoku, nie mogąc się zdecydować, gdzie jeszcze ustawić lalki ;)
UsuńKocham kwiatki i... koty ^_^
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Viktorek też jest piękny jak kwiatuszek. Taki ruchy, puchaty i lekko zaspany ;)...
UsuńThank you :)! I always regret that I have zero skills for raising flowers... I'm doing much better with cats ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem jak na mojej dawnej działce: tawułki, orginie, goździki brodate, porzeczki... Bo te nakrapiane petunie/surfinie? mam co roku w loggi i podziwiam z zachwytem :-) Przyjemnie popatrzeć :-) Viktorkowi chyba się trochę wyleniało, ale raczej nie schudło...
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! O tak, Viktor zachował fundamenty swojej sylwetki, choć po podniesieniu czuć jednak różnicę w porównaniu z zimą ;). Jednak jesień już za progiem i niebawem znów zacznie porastać, by w okolicach stycznia przeistoczyć się ponownie w rudą, pręgowaną kulę do kręgli ;)
UsuńDziewczyna ma piękny plener do pozowania. :) Aż żałuję, że nie mam domu z ogrodem albo chociaż działki. A Viktorek rozkoszny jak zawsze. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Ja niestety za grosz nie mam ręki do kwiatków, więc choć mam ogródek, nawet w jednej trzeciej nie wygląda on tak efektownie jak u pani Krysi...
Usuń