Na krakowskich brukach
Na początku czerwca (czyli hektar czasu temu 😉) wybrałyśmy się do Krakowa na krótki wypad, głównie w okolice Kazimierza i jego niesłychanie urokliwych zakątków, restauracyjek, kawiarenek, księgarni... Razem z Viki żałowałyśmy, że wyjazd był tak krótki, bo zostało jeszcze tyle miejsc do odwiedzenia, tyle pyszności do spróbowania. To jednak idealny pretekst, by wybrać się tam jeszcze raz!
Ciuszki Viki: Jarmark Bożonarodzeniowy w Nikiszowcu i stoisko pełne cudów 😉
Faktycznie pięknie tam jest. :) Ja też bardzo lubię takie urokliwe zakątki, stare mury, brukowane uliczki itp. Viki natomiast prezentuje się bardzo elegancko, jakby właśnie wyszła z paryskiego butiku. Ja jeszcze nigdy nie byłam w Krakowie, ale może kiedyś to nadrobię. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Jestem pewna, że na Kazimierzu bardzo by Ci się podobało, jeśli będziesz miała okazję, koniecznie się wybierz, najlepiej z noclegiem, by rano móc pójść do Hamsy na śniadanie :). Tak pysznych hummusów nie jadłam jeszcze nigdzie!
UsuńPrzepiękne zdjęcia, kocham Kraków - razem z Toruniem i Wrocławiem jest w trójce moich ukochanych polskich miast. Niestety, dawno już tam nie byłam, jednak ta odległość trochę mnie zniechęca...
OdpowiedzUsuńPiękny nastrój panuje na Twoich zdjęciach, bardzo mi się podobają! Viki cudownie wygląda w tych ciuszkach, prawdziwa z niej elegantka. Ślicznie wyszła na niebieskim tle💙
Dziękuję :)! Moje relacje z Krakowem są skomplikowane, ale Kazimierz mnie ujął za serce od razu :). Na pewno tam jeszcze zajrzymy, może jesienią?
UsuńWspaniała sesja, śliczne ciuszki udało Ci się zdobyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Mam ogromną nadzieję, że w tym roku na jarmarku w Nikiszowcu pani od tych ciuszków zjawi się ponownie. Ja i mój portfel będziemy gotowi ;)
UsuńWygląda na super udany wypad :) Urokliwe miejsca i pyszne jedzonko, to zdecydowanie warto powtórzyć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Oj, było naprawdę świetnie. Szkoda, że nie wystarczyło czasu, by spróbować wszystkiego :D
Usuń