Z wizytą w cudnym Gdańsku, część trzecia
Dziś na tapecie mamy Wyspę Sobieszewską, z jej pachnącymi żywicą, fantastycznymi lasami i Brzeźno, z jego plażą, latarnią morską i obowiązkowym zachodem słońca nad morzem 😊. Tym razem towarzystwa dotrzymywała nam Annis, jak my melancholijna i zamyślona, wiedząc, że to już ostatni wieczór w pięknym mieście Gdańsk...
Sukieneczka: Pracownia Krawiecka Małych Cudów.
Przepiękny zachód słońca.
OdpowiedzUsuńAnnis cudnie spędziła czas, aż jej zazdroszczę.
Dziękuję 🙂! To była bardzo udana wycieczka, a ja już tęsknię za morzem...
UsuńJak cudownie! Faktycznie nie ma już "dzikich plaż"? ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję 🙂! A nie, aż tak źle nie jest... Trzeba tylko odejść trochę dalej od wejścia na plażę, sklepików i knajpek, a od razu robi się trochę bardziej dziko 😊
UsuńPiękne zdjęcia. :) No, przynajmniej przy zielonej latarni byłam. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję 🙂! Tak, pamiętam Twoje zdjęcia z Brzeźna ☺️!
UsuńCudne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję 🙂! To dzięki nadmorskim plenerom ☺️
UsuńWspaniała wycieczka, a panienka pewnie martwi się zbliżającą się jesienią.
OdpowiedzUsuńDziękuję 🙂! Lubię jesień, ale nie da się ukryć, że zwykle oznacza koniec pory ulopowej 😉. Trzeba poczekać do przyszłego roku ..
UsuńThank you 🙂! I love sea so much, can't wait to see it again... Maybe next year?
OdpowiedzUsuńThank you 🙂!
OdpowiedzUsuńsercowa sukieneczka
OdpowiedzUsuńzapada w pamięć :)