Posty

Wyświetlanie postów z 2022

Przed balem, nim wybije dwunasta...

Obraz
 W ten ostatni wieczór roku 2022, składam Wam najszczersze życzenia wszystkiego dobrego na te nowe, nadchodzące 365 dni. Niech będą spokojne, zdrowe, niech przyniosą radość i wytchnienie od trosk, których nie szczędziły nam poprzednie lata. Dla tych, którzy dziś wybierają się na przyjęcia, bale, domówki - wspaniałej zabawy! Dla tych świętujących w domu albo i nie-świętujących - wieczoru tak cichego, jak to tylko będzie możliwe i łagodnego wejścia w 2023 😊. Moje dziewczyny wybierają się na bal. Jeszcze ostatnie poprawki kreacji, chwila relaksu... i zaraz ruszą w tany! Ciuszki: rozmaicie. Trochę ja, trochę łupy ze świątecznych kiermaszów w pracy i w Nikiszowcu, trochę Pracownia Krawiecka Małych Cudów. Kotspektor także życzy szczęśliwego Nowego Roku, kontynuując niezmordowanie swój nadzór nad całokształtem sesji 😉

Wesołych Świąt!

Obraz
 W tym roku Gwiazdka spadła na mnie jakoś tak... niespodziewanie. Nie przygotowałam żadnej tematycznej sesji, co gorsza, nie miałam na nią nawet pomysłu. Wybaczcie więc, że wstawię po prostu moją oficjalną w tym roku kartkę świąteczną z moją najukochańszą gwiazdeczką i przyjmijcie najszczersze, gorące życzenia dobrych, spokojnych Świąt, przeżytych tak, jak najbardziej lubicie, z tymi, których najbardziej kochacie. Oby to był taki czas, który pozwoli nabrać sił na nowy, nadchodzący rok i zapomnieć o tym, co w tym roku wydarzyło się złego. Zdrowia, szczęścia, pomyślności!!

Pod wodą

Obraz
 Przedświąteczna gorączka już chyba nas wszystkich złapała w swoje szpony, a mnie święta przedziwnie kojarzą się z rainbowkami właśnie... i dlatego dziś "podwodna" sesja Undine i Isztar, które skorzystały z okazji, by pochwalić się nowymi sukienkami. Wszak na dnie ciepłych wód można paradować w letnich kreacjach przez cały rok, nie przejmując się padającym gdzieś na lądzie śniegiem 😁. Ostatnie poprawki scenografii...

Dwa lata z Kotem Leopoldem!

Obraz
 We wrześniu minęły dwa lata poldzikowego życia, a dokładnie dwa lata temu, 11 grudnia, zjawił się w moim domu, wnosząc ze sobą pocieszenie po śmierci Vinca, radość, wzruszenie, miłość i mnóstwo sierści 😉. Uznałam, że pora może na mały update (czytaj: zdjęciowy spam) z racji tak zacnej okazji. Tam więc dziś wpis nielalkowy, ale bardzo koci, mruczący i ciepły. Leopold dorasta (a może raczej rośnie), ale w głębi ducha wciąż jest uroczym, rozrabiającym kociątkiem, które co wieczór pakuje mi się do łóżka na kwadrans głaskania pod bródką i drapania za uszkiem...