Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2022

Herbatka w ogródku

Obraz
 Dziś tylko kilka wakacyjnych fotek Belisamy i Lorelei, spacerujących po ogródku i wypróbowujących swoje nowe kreacje 😉. Przyznaję, że z racji ostatnich upałów moje kreatywność siadła i coś trudno jest jej wystartować ponownie... Mizerię sytuacji dobrze odzwierciedla fakt, że nawet Viktorek się nie pokazał, by towarzyszyć przy sesji...   Jest tak gorąco, że nawet lalki mdleją od upału...:

W parkowych alejkach

Obraz
 Moje miasto ma kilka parków (i całkiem sporo lasów dookoła 😉), jednak park w Koźlu jest chyba najstarszy, pełen wiekowych drzew i bardzo urokliwych, cienistych alejek. Są tu niewielkie pagórki, strumyki i rozświetlone polanki, a także całkiem sporo wygodnych ławeczek, na których można odpocząć w trakcie spaceru. Jest także dużo nowych nasadzeń, więc można przypuszczać, że niebawem park będzie jeszcze ciekawszy! Na krótką przechadzkę zabrałam ze sobą Kriss, która prezentuje śliczną sukieneczkę, którą dostałyśmy od Marzenki z Dłubanin Lalkowych . Jeszcze raz ogromnie dziękujemy!  

Murasaki

Obraz
 Dziś przedstawiam Wam mój tegoroczny prezent urodzinowy - oczywiście, to kolejna panna z serii Rainbow High, która ujęła mnie zarówno kolorystyką, jak i oczywistymi, japońskimi nawiązaniami. Lila Yamamoto, która u mnie występować będzie pod imieniem Murasaki, jest jedną z tych laleczek, którym MGA dało wymienne nóżki - ze stópkami do wysokich oraz płaskich obcasów. Trochę się obawiałam samej procedury wymiany, ale jest raczej nieproblematyczna. Inna rzecz, czy przy zbyt częstych zmianach stawy się w końcu nie obluzują, ale nie zamierzam szaleć z tą opcją.  Po kłopotach z jakością Ame, tutaj muszę z przyjemnością zameldować, że nie doszukałam się żadnych uchybień ze strony firmy - zarówno lalka jak i ciuszki są w doskonałym stanie 😊. Na prezentację czeka jeszcze jeden rainbowkowy zakup, ale jest prezentem na moje imieniny, więc do sierpnia trzymam ją schowaną, by nie kusiła 😉. Tła: Desktop Nexus

Spacerowo

Obraz
 Wczoraj wreszcie dało się wyjść z domu bez ryzyka porażenia słonecznego i ugotowania żywcem zaraz po przejściu przez drzwi... albo oberwania jednocześnie piorunem i gradziną. Nie mogłam więc zmarnować takiej okazji, porwałam Miłkę i poszłyśmy się przejść moją tradycyjną trasą spacerową, której, wstyd przyznać, nie odwiedzałam już ze trzy miesiące.  Po ostatnich deszczach zieleń odżyła i w jej cieniu spacerowało się bardzo przyjemnie. Oby taka pogoda przetrwała dłużej, to może w najbliższych dniach zrobimy też wypad do równie dawno nie odwiedzanego lasu 😉. Sukieneczka: Pracownia Krawiecka Małych Cudów