Dziękuję! Spódniczkę kupiłam od lalkowej znajomej, Dazzle, bo ogromnie mi się podobała. Koty są ze Schleicha i poluję na więcej (czasem bywają w Smyku albo w Świecie Książki).
Dziękuję :). Udało mi się upolować koty dla moich bjd, ale dla Barbiochów to już był kłopot. A potem na czyimś blogu zobaczyłam tego czarnuszka... i już poszło ;).
Ależ naturalne, cudne zdjęcia! Takie figurki kotów to prawdziwy rarytas :))) Wspaniale się prezentują i wyglądają jak prawdziwe! Panna jest śliczna w tym kwiecistym ubranku i ma fantastyczne kolczyki :-)
strasznie lubię figurki tej firmy, ale jakoś się złożyło, że choć zawsze jakieś koty i psy w domu były - nigdy firmowe - a przecież tak fajnie do Lal pasują :)
Jako się wcześniej rzekło, Duncan zajmuje się na Smoczym Wzgórzu pilnowaniem spokoju i bezpieczeństwa wszystkich jego zwierzęcych mieszkańców - siłą rzeczy jest więc nieprawdopodobnie cięty na kłusowników i myśliwych (w jego mniemaniu różnica między pierwszymi i drugimi jest raczej kosmetyczna). Żaden schwytany na gorącym uczynku przedstawiciel powyższych profesji nie może liczyć na wyrozumiałość. Oczywiście Duncan, jako królewski urzędnik, nie uskutecznia samosądów - co to, to nie. Złoczyńcy zostają schwytani, starannie zapakowani w celu ułatwienia transportu, a następnie postawieni (albo położeni) przed dostojnym obliczem Mallory, jako niepodzielnej pani tych okolic. A że Mallory także nie jest fanką kłusowników, wyrok na ogół jest szybki, bezlitosny i sprawiedliwy - zbrodniarze trafiają do leża Tego, Który Mlaszcze w Mroku, a Duncan odbiera królewskie podziękowanie za wydajną i wierną służbę 😉. Tymczasem w leżu Tego, Który Mlaszcze w Mr...
A co! Choć moja mama sumiennie świętuje Dzień Dziecka i co roku obdarowuje swoje "nieco" podrośnięte pociechy czymś słodkim, uznałam, że sama siebie także mogę dopieścić i sprezentować sobie coś miłego. A jaki może być lepszy prezent na Dzień Dziecka niż lalka 😉? Nad tą panną zastanawiałam się już od jakiegoś czasu, ale akurat tuż przed początkiem czerwca pokazała się na wiadomym portalu aukcyjnym w całkiem korzystnej cenie i doprawdy grzechem byłoby z okazji nie skorzystać 😊. Przedstawiam zatem Cynthię! Niestety, nie wiem, czyjego autorstwa jest ciuszek.
O magicznym ogrodzie mojej sąsiadki, pani Krysi, pisałam nie raz, nie dwa, nie trzy. W tym roku także zostałam zaproszona z lalkami na sesję i oczywiście ochoczo z tego zaproszenia skorzystałam, bo mój własny ogródek, jest, ehm, trochę bardziej utylitarny, a już z pewnością nikt z nas nie ma ręki ani cierpliwości do dbania o tak wspaniałe kwiaty, jak po sąsiedzku. Dlatego zgarnęłam Kailani i Larę i poszłyśmy buszować wśród zachwycających kolorów, kształtów i zapachów... Ciuszki - bożonarodzeniowy jarmark charytatywny w mojej pracy
Świetne kociska! :) Ja mam czarnego i go strasznie lubię. Fotogeniczny drań. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Ja też mam czarnego kocurka, ale drań ucieka, kiedy tylko widzi obiektyw albo telefon... albo zaczyna sobie myć podogonie ;)
UsuńAle z niej kocia-mama :D widać, że miłość do kociaków została odwzajemniona. Super zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Moje lalki musiały mieć koty, nie mogło być inaczej...
UsuńPrzede wszystkim śliczna spódnica - nie mogę oderwać wzroku :).
OdpowiedzUsuńKoty wyglądają jak prawdziwe -super.
No i sesja foto - rewelacyjna!
Dziękuję! Spódniczkę kupiłam od lalkowej znajomej, Dazzle, bo ogromnie mi się podobała. Koty są ze Schleicha i poluję na więcej (czasem bywają w Smyku albo w Świecie Książki).
UsuńToż to cała gromada kocia! Ileż Ty ich nagromadziłaś! :D
OdpowiedzUsuńI planuję więcej :)!
UsuńOh how adorable. I have those miniture cats too! They are so perfect for the Barbie size. I also love your girl's beautiful dress.
OdpowiedzUsuńThank you :)! The dress is from my friend, and cats from Schleich company. I will definitely buy more if I see them ;).
UsuńZgadzam się z powyższymi komentarzami. Spódnica super! A z dziewczyny prawdziwa kocia mama. :) Idealnie dobrałaś wielkość kotków.
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Udało mi się upolować koty dla moich bjd, ale dla Barbiochów to już był kłopot. A potem na czyimś blogu zobaczyłam tego czarnuszka... i już poszło ;).
UsuńAleż naturalne, cudne zdjęcia! Takie figurki kotów to prawdziwy rarytas :))) Wspaniale się prezentują i wyglądają jak prawdziwe! Panna jest śliczna w tym kwiecistym ubranku i ma fantastyczne kolczyki :-)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :)!
UsuńThese are very cute cats! And the model also is lovely, I love the skirt she is wearing!
OdpowiedzUsuńThank you :)! This skirt was made by my friend and I simply loved the pattern...
UsuńPiękny "kociniec" Koty są przecudnej urody i idealne skalą!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! Kocim figurkom po prostu nie mogę się oprzeć - kiedyś muszę pokazać na blogu wszystkie moje pozbierajki ;)...
UsuńPrzepiękna Lea w cudnej kreacji :D
OdpowiedzUsuńSama jestem kociarą, ale to panna urzeka :D
Dziękuję pięknie i pozdrawiam jak kociara kociarę :D!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper kocia sesja. Panna śliczna!
OdpowiedzUsuństrasznie lubię figurki tej firmy,
OdpowiedzUsuńale jakoś się złożyło, że choć zawsze
jakieś koty i psy w domu były - nigdy
firmowe - a przecież tak fajnie do Lal
pasują :)
spódnica zauroczyła mnie bajkowo!