Pośród zimowej bieli

 Tę sesję Shen zrobiłam dosłownie pół godziny po sesji Hipki z zeszłego tygodnia, bo pogoda już się psuła i istniało ryzyko, że za godzinę albo dwie nie zrobię już nic 😉. Na szczęście zdążyłam jeszcze uwiecznić drugą z moich panien z śniegowych klimatach...

Ciuszki: Pracownia Krawiectwa Miniaturowego




















Komentarze

  1. Shen pięknie się prezentuje w skrzącym cekinami płaszczu. Niczym Gerda szykująca się do ratowania Kaja z rąk Królowej Śniegu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! O widzisz, zawaliłam. Miałam Królową Śniegu, trzeba było tylko zorganizować Kaja i można by odtwarzać baśń... Tylko, znając Shen, pewnie skończyłoby się na użyciu broni białej ;)

      Usuń
  2. 4 i 7 zdjęcie - cudo! Pięknie wygląda w tych błękitach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! Bardzo mi te ciuszki do niej pasowały :). I nawet ogródek wygląda całkiem przyzwoicie (pod tym śniegiem ;)).

      Usuń
  3. Ależ śliczny płaszczyk z futerkiem! Bardzo do niej pasuje. A całość idealna do zimowych plenerów. Dobrze, że złapałaś trochę śniegu w kadr, bo nie wiadomo, czy jeszcze w tym roku się pokaże. Ślicznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! Dzisiaj za oknami mamy wielkie słońce, pachnie wiosną i nawet dla zdjęć chyba nie chciałabym, aby zima wracała ;).

      Usuń
  4. What pretty pictures in the snow. The blue color stands out better. For my part, I don't have a side in the snow, because we have been experiencing extreme cold for more than four weeks. Maybe next winter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you :)! This was the second time we got snow this winter (the snow, that lasted longer than two-three hours, that is ;)) aaaand... probably the last. So it was now or never :D

      Usuń
  5. Na zdjęciu 9 wygląda niczym INNUITKA!!! Ale i przedostanie jest doskonałe...

    Tak, ja również działam identycznie. Jest śnieg/słońce/mega upał ze swym złocistym kolorytem robiącym z trawnika sawannę, a z Syrenki Warszawskiej starożytnego Sfinksa - pakuję torbę (lub dwie) lalek i pędzę z obiektywem w plener. Bywa, że pakunek modelek/modeli - czeka później długie dni, nim praca i siły pozwolą mi znowu poukładać gromadę w witrynach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! U mnie tak samo... I Shen i Hipka leżały ponad dobę poza gablotą, bo musiały "wyschnąć" ;)...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wiosenny spacer

Wrześniowa Zabawa z Niespodzianką

Wesołych Świąt!