Tańcząc w ciemności
Tańczy, choć nikt już nie patrzy. Ćwiczy, choć nikt nie chce już oglądać jej występów. Sama, w pustej sali, wionącej wilgocią i stęchlizną. Nie ma już balustrady - oderwała się od zmurszałego tynku pod własnym ciężarem. Nie ma już luster, bo sama je potłukła, by nie patrzeć na to, czym się stała. A mimo to wciąż tańczy, z uśmiechem zastygłym na ustach jak cement. Nie potrafi się nie uśmiechać, choć oczy łkają. A jednak unosi dumnie głowę, a jednak składa ciało do kolejnej figury. Przedstawienie musi trwać.
Kiedyś była primabaleriną. Kiedyś ją wielbiono i podziwiano, znoszono jej kwiaty, pisano na jej cześć poematy. Była kochana. Kiedyś...
Nie wie, co się stało, że "kiedyś" stało się "kiedyś". W którym momencie straciła to wszystko. W którym momencie i dlaczego znalazła się tutaj.
W ciemności.
Tę laleczkę odratowałam kiedyś z ciuchlandu. Oporządziłam, odszczurzyłam, jak umiałam najlepiej, choć mam w tym zerowe doświadczenie, więc efekty są, hm... jakie są. Włosy, mimo moczenia w zmiękczaczu do tkanin i odżywkach, pozostały dość sianowate, więc je upięłam szpilkami. Jeden z kolczyków wypada (podkleiłam go), a stawy panny baletnicy są dość luźne. Córka koleżanki użaliła się nad nią i sprezentowała jej baletową sukienkę, bo dziewczę trafiło do mnie nagusieńkie.
Niestety, zupełnie nie pasuje do reszty mojej kolekcji, więc leży w szufladzie i marnieje. Gdyby ktoś chciał ją przygarnąć, poproszę o informację. Nie chcę jej sprzedawać, ale oddać w dobre ręce, by zaznała w życiu jeszcze trochę miłości 😉.
Kiedyś była primabaleriną. Kiedyś ją wielbiono i podziwiano, znoszono jej kwiaty, pisano na jej cześć poematy. Była kochana. Kiedyś...
Nie wie, co się stało, że "kiedyś" stało się "kiedyś". W którym momencie straciła to wszystko. W którym momencie i dlaczego znalazła się tutaj.
W ciemności.
Tę laleczkę odratowałam kiedyś z ciuchlandu. Oporządziłam, odszczurzyłam, jak umiałam najlepiej, choć mam w tym zerowe doświadczenie, więc efekty są, hm... jakie są. Włosy, mimo moczenia w zmiękczaczu do tkanin i odżywkach, pozostały dość sianowate, więc je upięłam szpilkami. Jeden z kolczyków wypada (podkleiłam go), a stawy panny baletnicy są dość luźne. Córka koleżanki użaliła się nad nią i sprezentowała jej baletową sukienkę, bo dziewczę trafiło do mnie nagusieńkie.
Niestety, zupełnie nie pasuje do reszty mojej kolekcji, więc leży w szufladzie i marnieje. Gdyby ktoś chciał ją przygarnąć, poproszę o informację. Nie chcę jej sprzedawać, ale oddać w dobre ręce, by zaznała w życiu jeszcze trochę miłości 😉.
Ah she is gorgeous. She looks quite lovely in that dress. Your photos of her are wonderful. With the loose joints, I'll link you to a video here: https://www.youtube.com/watch?v=IFcGag2MaEc
OdpowiedzUsuńIt shows how to tighten them. Maybe it can be of use? As for her hair, it looks fine in your photos but if it is a problem, have you thought of re-rooting the hair? You can just use a lovely fluffy white yarn which would give the same effect but feel softer. (and you don't have to re-root every single plug either with yarn!)
I hope you will be able to find a home for her.
Thank you! I tried to fit her to my collection, but with no use - she was just too unique... But now she is in the new home, where she will get the attention she deserves.
UsuńI would be too affraid to do the re-rooting... With my "mad skillz" she would probably end up bald...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOh no Chirann she is much too pretty a doll to leave home, she just needs a little love and tender care. I love these photos you took of her and the story-line is good, it just needs a happy ending.
OdpowiedzUsuńBig hugs,
X
Thank you :)! That was to problem - I was not able to love her as much as she deserved it. But she already has a new home, so... she does have a happy ending for her story :)
UsuńŚliczna jest! Co mówisz, że nie potrafisz odświeżyć panienki... Chętnie przygarnę baletnicę...
OdpowiedzUsuńZrobiłam dla niej, co mogłam (umyłam, wymoczyłam w Perwollu włoski itd.), ale myślę, że ktoś bardziej doświadczony dałby radę przywrócić jej dawny blask :). Twarzyczkę ma naprawdę śliczną.
UsuńJeśli chcesz ją przygarnąć, to poproszę tylko o dane do wysyłki :). Postaram się ją wyekspediować w tym tygodniu.
Adres mail to gdzie znajdę, kochana? W profilu mi się nie wyświetla...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚliczna balerina i smutna historia. Mam nadzieję, że panienka znajdzie dobry dom. Wiem, że często ludzie narzekają na ciało bend and move, ale ja je akurat lubię, czego dowodem jest moja gimnastyczka. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)! To nawet nie jej ciałko było problemem - po prostu jakoś tak nie dogadywała mi się z resztą towarzystwa. Ale ma już nowy dom, więc wszystko skończyło się szczęśliwie.
Usuńale cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :)!
UsuńTeż mnie się podoba cała sesja baletnicy :)
OdpowiedzUsuńi fajnie, że znalazła już dom <3
Dziękuję bardzo :)! Tak, dotarła już do nowego domu, gdzie na pewno będzie szczęśliwsza niż u mnie.
UsuńPrześliczna panienka, a sesję zrobiłaś jej niezwykle nastrojową. Wydaje się być taka samotna i zagubiona, ale jednocześnie widać, że to nie koniec historii.
OdpowiedzUsuńSuper, że znalazła nowy dom. :)
Dziękuję - dokładnie o taką atmosferę mi chodziło :). Ja też się cieszę, że teraz jest jej dużo lepiej :)
Usuń