Roczek z panem Leopoldem

 Dokładnie 11 grudnia minął rok, od kiedy Leopold zagościł w naszym domu. Wcześniej, 20 września, Poldzinek obchodził swoje pierwsze urodziny. Uznałam, że z tej okazji przyda się może jakaś mała, zdjęciowa aktualizacja.

Na koniec listopada przypadła także smutna rocznica śmierci Vincusia. Trudno uwierzyć, że to już rok, jak go z nami nie ma. Jego brak nadal boli i pewnie będzie bolał zawsze. I pewnie zawsze będę się zastanawiać, czy jednak nie mogłam zrobić dla niego więcej.

Koniec roku zawsze robi się dla mnie taki wspominkowy, zarówno, jeśli chodzi o rzeczy dobre jak i złe. Z jednej strony cieszę się z nadchodzących świąt, z drugiej przeraża mnie początek nowego roku. Jestem jedną z niewielu znanych sobie osób, które w Sylwestra łapią potężnego doła i ze wszystkich sił starają się przespać odliczanie do północy, Armageddon fajerwerków i petard i huczne zabawy.

Ech, ponuro się zrobiło - pewnie przez ten deszcz, wietrzysko i szarzyznę za oknami. Na poprawę nastroju pozostawiam Was z Leopoldem i idę ubierać choinkę 😉🎄.




















Komentarze

  1. Uwielbiam powywijane we wszystkie strony kocie pozy :)))
    Świetny kocur!
    Nie jesteś jedyna co do Sylwestra. Nie pojmuję dzikiej radości w ten czas, od zawsze witam nowy rok z niepokojem, bojąc się tego co przyniesie, przeważnie z ulgą żegnam kończący się rok i nieczęsto mam okazję skonstatować, że nie był w sumie taki zły. Ten rok był jak dotąd najgorszy ze wszystkich, przyniósł to co najbardziej boli i niewiele na osłodę. Nowy nie zapowiada się wcale różowo. Z czego tu się cieszyć? Chyba z tego, że moje koty jeszcze mają opiekę i stabilizację, póki co. Jestem z tych osób, co sądzą, że "nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej"... Ale wbrew wszystkiemu życzę Ci jak najlepszego Nowego Roku i wiele, wiele szczęścia i zadowolenia. I wszystkim nam wokół również.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! O, to to, dokładnie to. Obecny rok to już jednak coś znanego, niebezpieczeństwo poniekąd oswojone. A nowy? Znów trzeba zacząć oswajanie nieznanego od początku...

      Usuń
  2. Prawdziwe zjawisko z niego wyrosło!!! No i widzę, że ma u Ciebie jak w raju :-) Z przyjemnością ogląda się takie zdjęcia. Co do dołów końca roku - dziś chyba każdy ich doświadcza. Nie ma co słodzić, bo jest źle, a nasi podatkobiorcy zapewniają, że będzie tylko gorzej... Nic dziwnego, że masz minorowy nastrój. Mnie za to cyklicznie dopada dół wiosenny, pewnie dlatego, że wiosną wymarli moi Najbliżsi. Oczywiście nie w jedną wiosnę, ale tak zawsze ich dopadało od marca do początku czerwca. Ech...
    Mimo wszystko trzymajmy się jakoś, bo co pozostało? W tym szalonym świecie chyba nawet nie ma gdzie (póki co) uciekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! Na co dzień staram się zachowywać więcej optymizmu (choć jako rasowemu pesymiście przychodzi mi to z wysiłkiem), ale czasem dopada przygnębienie, z którym trudno walczyć. Wtedy pozostaje się wtulić w kocie futerko, pochlipać chwilę... i znów ruszać od boju.

      Usuń
    2. Mawiają, że pesymista to dobrze poinformowany optymista ;-)

      Usuń
  3. Ach! Jakie piękne kocisko wyrosło z tego malutkiego słodziaka. A pozuje zupełnie, jak mój Totus, powykręcany w 88.
    Koniec roku to i dla mnie trudny czas. Nie lubię zabaw sylwestrowych, imprez, dlatego staram się zostać w domu. W tym roku będę sama, z wyboru. Muszę odpocząć, zregenerować się psychicznie i fizycznie. Otulę się kociakami i będę robić Nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! Uwielbiam tę pozę, kiedy wszystko jest pozwracane w innym kierunku ;)! Pozdrowienia dla Totusa :)!
      O, ja też. Psiapsiółka zapraszała mnie do siebie, ale zostanę z Poldkiem, bo nie wiem, czy nie będzie się bał fajerwerków (w zeszłym roku był bardzo dzielny, ale i bardzo malutki). I będę miała nadzieję, że ostrzał szybko się skończy i będziemy mogli iść spać :)

      Usuń
  4. Leopold wygląda jak pan na włościach. :) Koniec roku to i dla mnie czas refleksji. A towarzyska nie jestem, więc wszelkie imprezy omijam szerokim łukiem. Sylwestra zawsze spędzam w domu z najbliższymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! O tak, on tu jest szefem i świetnie to wie :)! Z roku na rok, mam wrażenie, coraz trudniej mi wychodzić z domu, kiedy nie muszę. I wcale nie jest mi z tym źle ;)

      Usuń
  5. Jest bardzo dostojny, piękny. Kocham koty, choć żadnego nie mam. Ale kiedyś, gdy tylko uzyskam stabilność życiową i wreszcie zapuszczę korzenie, przygarnę jakiegoś kociego biedaka. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! I Życzę Ci z całego serca tak stabilizacji, jak i kociego przyjaciela w domu. Nie ma niczego lepszego na całym świecie :)!

      Usuń
  6. Thank you :)! I didn't have christmas tree last year, but this year we got one... mainly for Leopold. He has so much fun with it!. Of course, all ornaments are either wooden or plastic ones. On case the tree would "faint" ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dostojny, to pierwsze co się rzuca w oczy i widzę, że nie tylko ja to dostrzegłam :) Takie kocie książątko! :) Dziękuję Ci kochana za życzenia świąteczne! Dziękuję Ci za każdy komentarzyk na moim blogu! :) Życzę Tobie i Twojej rodzinie wszystkiego dobrego, a nowy rok niech będzie CUDNY :) PS: Ach Wy "kotoluby" i te wasze dylematy z choinkami! Moja Siostra ma cztery koty, zmienia dom i w tym roku jej partner kupił dużą choinkę hahaha Czekam na wieści od niej, czy już ją wyrzucili, ile czasu tej choince dał Tobik... Czy bombki odbijały się od sufitu hahahaha mehehehehehe he :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! He he, moja przyjaciółka mówi na nieco "carewicz" :D. Pięknie dziękuję też za życzenia! Moje komentarze masz zagwarantowane, nie sposób nie zachwycić się dynamiką życia w Twojej Strefie, a ja zachwyt zawsze muszę wyrażać głośno i donośnie :)! Niech ten nowy rok będzie tym, na który naprawdę warto było czekać :D!
      Melduję, że moja choinka wciąż jeszcze stoi, trochę spostomponowana, trochę poogryzana, ale nieugięta :D. Inna rzecz, że zapobiegawczo cała w plastikach, drewnie, masie solnej i słomie. Nie ryzykowałam z niczym łatwotłukącym się, co to, to nie :D.

      Usuń
  8. Przepiękny pan Leopold <3
    a sesja z nim w roli głównej - rewelacja <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! Gdyby jeszcze tylko nie uciekał, ile razy widzi aparat (albo telefon)... ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wiosenny spacer

Wrześniowa Zabawa z Niespodzianką

Wesołych Świąt!